Cześć, moja mama miała zdiagnozowanego złośliwego glejaka mózgu i miała mieć jutro operację. W głowie miałam bardzo niesympatyczne myśli, ale starałam się je odsunąć i myśleć o mamie uśmiechniętej, zdrowej i ganiającej za wnuczkami. Zrobiłam dla mamy wszystko, co mogłam, ale zwróciłam się również o pomoc do Arona. Przed godziną 15 otrzymałam od niego wiadomość z wyjaśnieniem, skąd mogą się brać takie guzy w mózgu, co mama powinna zmienić w swoim życiu, aby się uzdrowić, oraz z modlitwą od Arona. Jeszcze nie zdążyłam o tym mamie powiedzieć, gdy chwilę po 15 zadzwoniła moja siostra. Miała rozmawiać z neurochirurgiem o operacji i złych prognozach, aby przygotować nas na najgorsze. Nic takiego jednak się nie stało! Neurochirurg po najnowszym rezonansie stwierdził, że nie będzie operował, bo to jednak nie glejak. To chyba cud albo jakaś pomyłka — mama wraca do domu! Coś pięknego i wspaniałego się wydarzyło. Jestem ogromnie wdzięczna Aronowi i jeszcze jednemu chłopakowi, Jarkowi Dankowskiemu, bo to do nich dwojga się zwróciłam. Dzięki Wam moja mama żyje, została poinformowana, co robić, i przeczytała wiadomość od Arona. Wow, co za ulga i wdzięczność! Niech Bóg mnie uczy takiej wiary i miłości, niech zawsze będę zadziwiona Jego mocą. Niech ta wieść niesie się do wszystkich — zawsze jest nadzieja, zawsze! Dzięki Bożej miłości, która spłynęła przez Was, panowie, stał się cud
~ Magdalena O.